nadzieja
Zabiłam dzisiaj nadzieję
na zimno z premedytacją
najpierw uśpiłam jej czujność
Twoją roześmianą obecnością
później zachodząc od tyłu
niespodziewanie
pchnęłam jej w plecy
nóż ze wspomnień
autor
rozgrzeszona
Dodano: 2016-02-02 20:24:47
Ten wiersz przeczytano 972 razy
Oddanych głosów: 10
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (10)
dziękuję... nadzieja zawsze może się odrodzić...byleby
tylko nie bliźniaczo podobna do siostry idiotki :P
Jeszcze teraz wyczuwa się w treści Twoją nerwowość czy
pójdzie wszystko jak zaplanowałaś.I poszło, zaraz lżej
na duszy teraz odpocznij.Nieraz nadzieje należy
zniszczyć zanim ona nas.Pozdrawiam świetne
wykonanie.Pozdrawiam.
hiczkokowska scena liryczna - oryginalnie.
Mroczny ten Twój wiersz.
O, Mateńko na nadzieję się zasadzić,
ta się nie da zgładzić.
Zawsze dumnie głowę podniesie
i w cudowne krainy poniesie:))
Pozdrawiam:))
Dla mnie to swietny wiersz :)
Iwono, nadziei nie da się zabić. Ona po jakimś czasie
ożyje. Znam to z autopsji.
Pozdrawiam paaa
ch, Tyyy....morderczynio!.....ale swoją drogą ładnie
to zrobiłaś! - jesteś rozgrzeszona!
dziękuję za miłe słowa
podoba się:)
ooo... i to jest dobre, aż zapiekło... świetny wiersz