Nadzieja
Twym uśmiechem rozświetlona
noc wyrosła ciepłym zmierzchem
ciche plaże ozdobiła
srebrno - czarnym gwiezdnym haftem
odkrywała tajemnice
muśnięciami mojej dłoni
zostawiła jasnym kosmyk
gdy dotknęła Twojej skroni
w Twoich oczach... bursztynowych
zatonęło gwiazd miliony
również chciałem – zabroniłaś
cicho konam – wypalony
gdy poranek prześwitywał
przez wspomnienia jak przez sady
konwaliowy zapach słodki
odłożony do szuflady
otwierając oczy drżałem
czy Ty tutaj... obok śpiąca
czy to tylko senna zjawa
tak okrutnie mnie kusząca
wnet pościeli biel zszarzała...
pustej dłoni chłód odkryłem...
myśl że chyba coś popsułem
mam nadzieję – nie zdążyłem
Komentarze (6)
Nadzieja bo wielka siła
ładny, subtelny ,taki lekki:)
Tak. Dziękuję. Gdzieś się to Z... zapodziało ;-D
Ładnie.
Pozdrawiam
Ładnie.
Bardzo ładna liryka. Czy w przedostatniej strofie nie
mialo być "senna zjawa" zamiast "senna jawa"?
Miłego dnia:)