Z nadzieją przez życie
Na urwisku stała Ona
W smutku była pogrążona
W łzach błyszczała aż w oddali
Wszyscy Ją wciąż pocieszali
Lecz samotna bardzo była
Ulicami wciąż kroczyła
Wzrok wpatrzony gdzieś tam w dali
W dłoni skrywała nadziei szum fali
Choć ja wiem dziś, że Ona
Nieszczęściem z braku miłości
Lecz dla niej wpisana jest radość
W tak blisko odległej przyszłości.
Nie wierzyła, gdy mówiłam,
że szczęśliwą w wkrótce będzie
Wciąż się snuła po tym świcie
uciekając tak przed życiem
Nie zaznała od tak dawna
uśmiechu, co jej twarz rozpromieni
Za drzewami się chowała
wtapiając się w szarość jej cieni
W net za rogiem swego życia
Miłość tak nagle ujrzała
Swym blaskiem ją oślepiła
Sercem swym oczarowała
I teraz już racja była moja,
a Ona szczęśliwą
Los się tak odmienił nagle
W swym zaskoczeniu ją porywał
Więc nie warto tonąć w smutkach
i nie warto się poddawać
Życie lubi płatać figle
I szczęście tak niespodziewanie rozdawać
Trzeba tylko je docenić
i patrzeć głębią serca
Wtedy nawet niewielka nadzieja
będzie dla nas jakże wielka!
Komentarze (1)
Zaczęło się ciekawie a potem ...potem za dużo słów,
powtórzeń myśli. Nie utrzymany rytm w tego rodzaju
wierszu a rymy w części tzw, częstochowskie (...ona -
...ona, ...ali - ...ali) a potem brak.
No cóż nie załamuj się czasem tylko ćwicz,
poszukaj definicji rodzajów poezji i sposobów zapisu i
zobaczysz, że to wcale nie takie trudne. A możliwości
masz duże.
Pozdrawiam,
Kazimierz