Najciemniejszy zaułek
Spójrz za okno
idą ludzie...
każdy w swoją stronę
nikt się nie zatrzyma
idą...powoli się śpiesząc
Wśród nich ja
lecz ja tak nie mogę!!
stoję wśród nich
I czas się zatrzymał...
Jacy Ci ludzie są śmieszni
każdy coś ukrywa
podeszłam i zdjęłam tę maskę
pod nimi prawdziwy człowiek
jak inni
z milionem wad i zalet
człowiek z krwi i kości
Widzę tam także siebie...
Jak zwykle na odludziu
z dala od innych
z dala od zgiełku ulicy
w najmroczniejszej
w najciemniejszej części
schowana w płaszczu naiwności
z kroplą nadziei
w morzu rozpaczy
z kałużą krwi
z żyletką w ręce
i sercem na dłoni
Czekała na Ciebie
miałeś być cały jej
miała być cała Twoja
Lecz go nie obchodzą moje problemy!
I ona dalej czeka
Czeka na tego kto ją uratuje
z najmroczniejszej
z najciemniejszej części
ściągnie płaszczu naiwności
zetrze krople nadziei
osuszy morze rozpaczy
wytrze kałużę krwi
pomoże wyrzucić żyletkę
i weźmie serce z dłoni
Ono będzie całe dla niego
Czas ruszył...
Ty znowu założyłeś maskę
A Ona?? a ja??
Upadła...
i już chyba nie wstała
Z Nią upadłam ja
A ze mną me każde kolejne wcielenie
Nikt tego nie zauważył
Błyskawicznie stopiła się z ziemią
W najmroczniejszym
w najciemniejszym zaułku....
Komentarze (2)
hmm...wiersz dobry...ciekawy ...choc jak dla mnie za
duzo słów...ale temat jest bardzo dobry i wykonanie
tez...
Maska jest dla niektórych bardzo wygodna!Pozdrawiam!