Najdroższe pocałunki...
To jet wiersz dla tej, z ktorą łączyło mnie wszystko - czyli moja młość i - dzieliło - też wszystko - czyli moja świadomości i całe usytuowanie w chorej - mojej - rzeczywistoci.
Najdroższe pocałunki przyjmował jak
leki.
Usta Twe miał tak krótko, że nie zdołał
cenić.
- Teraz – nazbyt świadomy dzielącej
przestrzeni
chce być blisko, gdy przed snem zamykasz
powieki.
Lekarstwo daj mi... - Proszę – jedno słowo
miła.
Powiem Ci je z wieczora, powiem przed
zaśnięciem…
- pomyśleć, że możliwa była – jedna tylko
chwila
Twojego zapomnienia… - Piękna. (–
Najpiękniejsza...)
To nieprawda – ta przestrzeń... – co
pomiędzy nami…
Kiedym spoglądał w oczy – widziałem jak w
lustrach:
W niekończącej się drodze – jeszcze się
spotkamy
- oczy jak w pocałunkach – i w radości
usta.
Budziska 1988 r.
Komentarze (32)
Cieszę się ze jesteś Magdziu, ze zajrzałaś. Dięki. Idę
lu-lu. A później... - wiem - pocałunow nie będzie, ale
zajrzę i na Twoje konto.
Pozdrawiam serdecznie:))
Piękna romantyka.Pocalunki jak wierszE - kazdy
opowiada coś pięknego. Któż nie chce czytać takiej
poezji zlozonej z pocałunków, więc przychodzi po
kolejny samemu karmiąc kolejnym wierszem.Zycze, aby
się peelowi spełniło.