Nałóg
Zderzam się z rzeczywistością
W pełni świata ujętą ostrością
Niepewną siebie pewnością
Z obcą wciąż tożsamością
Kręcą się tryba, energii przybywa
Pies się z łańcucha zrywa
Nikt go nie powstrzyma
Od środka umysł rozrywa
Dziś zerwał się już dawno
Lecz bój o złudę poszedł marno
Trawi mnie, gryzie, pali
Zwracam modły do bogini Kali
Proszę Demony, Diabły by mnie zabrali
Dzisiaj jest lepiej, już tak nie szarpie
We mnie jest siła
Gdzieś energia się wytraciła
Tryba zatarły, zęby się starły
Ludzie pomogli, ból ze mną zmogli
za to dziekuję, szlachetności dowiedli.
Komentarze (1)
Dobrze napisany, bije z niego jakas moc.