Narkotyk
I chociaż nigdy nie brała,
wie jak smakuje narkotyk.
Nieodparta chęć doświadczania
tego, co może ją zgubić.
Jakby miała oczy przewiązane.
Ciało nie słucha umysłu.
Poddaje się
wbrew temu, co w niej krzyczy.
Ile razy jeszcze?!
Ile razy...
Drżącą dłoń po niego wyciąga...
Komentarze (9)
Słabość charakteru bierze górę, tak myślę o ludziach
zażywających narkotyki.
Całkiem nieźle, ale zmieniłabym tematykę wiersza...
Zgubna ta miłość była i pewnie zle się za kończyła, no
cóż narkotyk jak miłość raz skrzydła rozwija,raz rani
a potem zabija. pięknie piszesz. Pozdrawiam ciepło;)
Ta milośc nie przyniosla radosci lecz tylko smutne
doswiadczenia.
bardzo dobry, nawet rozumiem problem. pozdrawiam
tak jak my wszyscy znarkotyzowani,
twoją twórczością, he, he ;)
a cóż u licha w Twoim wierszu robi Naczelna Inspekcja
Energetyczna? bo NIE to chyba skrót tej instytucji?
ech, Nienelle, dobrze że Nie w Twoim nicku oznacza,
że nie masz rokiciej duszy:) wiersz zacna Autorko nie
może być ciągiem stwierdzeń i retorycznych pytań; po
lekturze doszedłem do wniosku, że życie grozi
śmiercią:) cienki plusik za temat, w przyszłości liczę
na lepsze wykonanie:) pozdrawiam:)
Nie tylko,że mroczne, ale i bardzo smutne są te tu
opisane doświadczenia z miłością cielesną -
destrukcyjną i nieradosną. Szkoda, że peel`owi się
udaje przeżyć prawdziwie pięknego uczucia.
Odlot ściągany doraźnie, szkodzi wyraźnie.