Narodziny
Jeszcze zaspana, z usmiechem sie budzi,
wydobyta z dna serca, przeciw sobie,
jeszcze z niewiara rozpala marzenie,
cichym szeptem przyzywa imie,
w powijakach wspomnien
wypowiada pierwsza litere alfabetu -
milosc.
Zarys odbitej twarzy w lustrze
przypadku,
jeszcze niewyrazny kontur,
zamglone wspomnienie dnia przyszlego,
iskra obumarla a tlaca sie w popiele,
tu i teraz, jeszcze bez wczoraj,
jeszcze tylko w spojrzeniu.
Rozmarzone snem oczy, wpolprzymkniete,
zwiniete w klebuszek cialo,
ale dlonie juz ku sercom wyciagniete,
dotykiem wprawiaja je w drzenie,
w ciszy, w oddechu chwili rodzi sie
milosc.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.