Nasz sen
Głęboki długi tunel, może to było dno
Głębokie morze krwi, morze naszej krwi
Ściany tunelu poplamione, krwią naszą
chyba
I my wtuleni w siebie, łączący ciała
krwią
Nasze ciała drżały, z nich płynęła krew
Nasze oczy wciąż płakały, a usta krzyczały
„nie”
Lecz krzyk stłumiony potokiem morza krwi
Stawał się głuchym, nic nie znaczącym
szeptem
Z Twej ręki wypadł nóż, krwawy ostry tak
Z Twej ręki wypadła ma dłoń spragniona
Ciebie tak
Ty nie czułeś już nic i z uśmiechem
zasnąłeś
Chciałam zapłakać, lecz i na to brak mi
sił
Przytulić chciałam mocno do mnie należące
ciało
Lecz ono tak rozpaczliwie tak krwią wciąż
płakało
I nóż ten już popłynął, popłynął
strumieniem krwi
I Ty tez w tunelu krwi zgubiłeś się z oczu
mych
Płakałam jak dziecko, już głośno i
szczerze
Wszystkie Twe problemy stały się
nicością
Chciałam byś znów spojrzał na mnie
Wpatrzona jak w posąg w zakrwawioną
ścianę
Poczułam że już nigdy nie odnajdę Cię
Że zgubiłeś swe życie, utopiłeś swe
istnienie
Został tylko nóż, który przy końcu
strumienia zatrzymał się
Zbierając siły, zabrała go, wbiłam,
zasnęłam i uwierzyłam
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.