Nauczyłem się umierać...
Nauczyłem się umierać na milion sposobów
bez krzyku, pogodzony z losem i spokojny, w
skutek czego straciłem wszystko, co było
moje
Nauczyłem się też ukrywać cały strach
głęboko pod powierzchnią plastikowego
uśmiechu, w którym dziś się zatracam i
coraz szybciej tonę
Lecz nie wiem jak zmienić samego siebie,
kiedy rozpaczliwie tęsknie za Tobą,
mieszając chaos w mojej głowie ze wstydem
po bezsensownie wytoczonej wojnie
Próbując nabrać nowych sił, aby zacząć
lepiej żyć, zaczerpnełem powietrza, którym
wcześniej oddychałaś Ty i noc wypełniła się
ogłuszającą ciszą, w niedorzeczności swej
podsycając wygasły ogień
Nieświadomością swych czynów wyrwałem Twe
serce i rzuciłem daleko, poza krwiobieg,
ale przecież wiesz, to nie było celowane w
Ciebie, czy zamierzone
Chadzając ścieżkami prowadzącymi do dna,
napotkałem tam Ciebie,a wtedy moralność
znów stała się paletą nieskończonych barw i
ostrości
Zaplątany w nagłą wizję piękna i odbudowy,
pogrążyłem się w szoku, a Ty zapomniałaś
dostrzec, że ostatecznie dawne blizny
zawsze będą dawały znać o sobie
Komentarze (1)
Tęsknota i gorycz życia... +