Nic dwa razy
Mówią, że nic dwa razy się nie zdarza...
Jak nazwać to, co czuję.
Retrospekcją?
A może dręczą mną omamy…
Może to wszystko sen…zły
sen…
Więc obudzę się i będzie dobrze...
Chciałabym wierzyć, że to minie…
Przecież wiesz…doskonale.
Przecież czujesz…tak jak ja.
Więc czemu ?
Wiesz, że boli..
Wiesz, że mi źle…
A wciąż nie ma Cię…przy mnie.
Dziękuję za szkołę przetrwania.
Dzięki tobie będę silna.
Będę twarda jak głaz.
Będę wytrzymała.
Taka właśnie będę – przecież tego
chcesz.
Komentarze (2)
Milosc ma wiele twarzy warto je opisac nie jest ani
dobra ani zla kazdy doswiadcza jej inaczej, jest czyms
trudnym i skomplikowanym a ten wiersz wyglada w
skrocie tak: boli boli ale boli przelecial ptaszek po
błękicie nieba ale boli
Nie lubie jak uzywa sie poezji do swojej autoterapii.
Poezja powinna byc ponadczasowa i obiektywna odkrywac
prawde i piekno a nie leczyc swoje frustracje i sluzyc
do pokaxywania wszystkim swoim swoich ran. Ktos kto
nie potrafi rozliczyc sie z przeszloscia, wyciagac
wnioski i wybaczac tylko stawia sie w roli cierpiacej
ofiary i nie rozumie motywow innych nawet nie stara
sie nigdy nie bedzie dobrym poeta