Nic już nie mogę
Nic już nie mogę słabością tknięty,
odczuwam tylko wrażeń wspomnienia.
Bo mnie ogarnął ból niepojęty,
co się do mego wciska istnienia.
Odrzucam ręce w bezsilnej złości,
już nie potrafię bronić zwątpienia.
Gdzieś zatraciłem cząstkę radości,
co tak tłumiła wszelkie cierpienia.
Szloch ciałem wstrząsa lejąc łez strugi,
Płyną targane straszną tęsknotą.
Jak się narodzić, żyć po raz drugi,
i móc przemawiać z pasji ochotą.
Wystarczy wola, ale jej mało,
gdzieś zagubiła wyroczni szlaki.
Tak mało z życia już pozostało,
niszcząc po drodze wyrosłe znaki.
Jestem tak słaby, powoli ginę,
toczony chorób plugawym torem.
Wśród oszalałej pamięci płynę,
mylony łatwym trwania pozorem.
Komentarze (8)
Takie to ciężkie chwile się przeżywa. A choroba i
fizyczna słabość może rozłościć. Każde źródło siły
bezcenne.
Nowe spojrzenie na życie albo przeżyty życiowy
wstrząs, pozwalają drugi raz odrodzić się.
Moje ulubione przysłowie - chcieć to móc, ale trzeba
chcieć mocno.Sama napisałam na beju wiersz /dużo
słabszy od Twego,ale przekorny tej maksymie/ Vouloir
c'est pouvoir na ten sam temat.Twój wiersz jest
dramatyczny,szkoda,że nie zawiera pozytywnej pointy.
Pozdrawiam.
Piękny wiersz,fajnie piszesz dobrze poprowadzony od
początku do końca,pozdrawiam
Melancholia, tęsknota za czymś co nigdy nie wraca. W
młodości tego nie zrozumiemy, a potem żałujemy
straconych chwil.
delikatnie oddanie uczucie, ładnie piszesz, pozdrawiam
ciepło :)
Wola z ochotą się rozstały - widocznie tak chciały.
Odnajdziesz drogę i zrozumienie, bo w duszy Twojej
mieszka natchnienie.
Piękny wiersz, pozdrawiam.