Nic mądrego
Gdy tak siedzę, nic nie robię,
z klawiaturą gram w litery.
Myśli błądzą mi po głowie
i zaczynam tkać limeryk.
Jednak długo nie pożyje,
bo za mało duszę pieści.
Jakąś scenkę myśl uwije.
Na wiersz zmieniam wobec treści.
Potem idę po herbatkę,
a wracając już mam schemat.
I przerabiam naszą gadkę,
aż urośnie cny poemat.
Zwykle potem umęczony
kładę głowę w ciepłe łoże.
Gdy już umysł rozluźniony,
siadam zwarty i znów tworzę.
Wtedy skracam i wyrzucam,
niepotrzebne myśli zwalniam.
To zamieniam, to odwracam,
odwiruję niczym pralnia.
Po zabiegach serca wszelkich
znów wygląda postać pierwsza,
bo poemat nie za wielki.
Traci rangę na rzecz wiersza.
I zazwyczaj już mam dosyć,
będę z Wami tutaj szczery,
muszę schować do szuflady,
bo koszt zmiany to limeryk.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.