Nic nie zaczynam, pewnie...
To było nocą, właśnie dziś gdy noc krótka
Spoglądam tam gdzie Twardowski złotem
świeci
wiem,że mi drogę jasną poświatą poświeci
jego mądrym wzrokiem zostałem zatrzymany
noc bezsenna, lunatyk wiosennie zabłąkany
Nic nie zaczynam, pewnie skończyć już nie
zdołam
beztalencie jemu mówię, talent uszedł
głośno wołam
Same jakieś mdłe zaczynam nie mając osnowy
i ta martwota we łbie i ta wiecznie pusta
głowa
Wiosna skrzy się, nawołuję poetów do
działania
lecz niestety, wena mi dziś nic w duszę nie
wlała
Ani skry ,,geniuszu” we mnie nie zostało
potocznie powiem, kwaśne mleko się rozlało
W posadach zadrżało
Ni z stąd ni zowąd ogień wkradł się w moje
żyły
jeszcze wczoraj pustka, dziś w mej głowie
nowe siły
Niespokojna dusza znów zaczyna i siada do
nowego dzieła
nie wiem skąd taka moc, taka siła się we
mnie wzięła
Spoglądam Twardowskiemu w oczy pod nocną
zasłonę
już mnie weny dotykają, biorą za uszy i na
stronę
Byłeś miałki, wiosna cie rozleniwia, bo to
wygodnie
masz papier, pióro, czyń to co potrafisz
,tylko godnie
Autor: slonzok
Bolesław Zaja
http://boleslawzajawwierszach.blog.pl
Komentarze (6)
Bolku, ciekawa przygoda i któż jej nie posmakował;)
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i z uśmiechem, Ola:)
Pisz Bolku pisz i nie przestawaj :) moc serdecznych
uścisków :))
szczera prawda tak bywa jak piszesz
serdecznie pozdrawiam
Fajna przygoda.
Tak to jest u nas piszących. Z górki i pod Górkę.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia. dziękuję za miły
komentarz u mnie.
Cieszę się że wena do Ciebie wróciła. Pozdrawiam
serdecznie świtem.