Nie chcę spłoszyć motyli
z pożyczonym uśmiechem
biegnę wprost w twoje ramiona
(pierwsze spotkanie musi przecież być
radosne)
po drodze zbieram obojętność
żebrak
pod zastaw buty mi zabiera
kocie łby oblizują bose stopy
i tak nic nie czuję
dusza w szufladzie rozwiązuje kalambury
biegnę do ciebie
nie
nie mogę krzyczeć
autor
Eloise
Dodano: 2009-06-04 08:14:40
Ten wiersz przeczytano 925 razy
Oddanych głosów: 37
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (29)
Trudno oddac slowami taki stan ducha kiedy bieg ku
milosci ale z pozyczonym usmiechem a w tle
obojetnosc...udany wiersz !!
No-już jak biegniesz nie musisz
krzyczeć..zbyteczne..powodzenia
ciekawe przenośnie - tym bardziej stan ducha który
opisujesz.
Pożyczony uśmiech daje do myślenia, metafory wspaniałe
i te kalambury wszystkiego dobrego
A gdzie Twój uśmiech ?
Biegnij i po to czego pragniesz...reszta jest tylko
Twym cieniem.Ciekawy wiersz.
Nie krzycz, bo wystraszysz motyle w brzuchu.:)
Niepewność uczuć, jeden wielki bałagan w głowie??
ciekawy wiersz, długa analiza ;)
kiedyś bardzo lubiłam biegać po kocich łbach w takim
stanie ducha z dwoma niewiadomymi....
..uczucie domunuje..nad niepewnoscia...
byłam pewna że to o pierwszym dorosłym balu( albo
randce?) a Ty piszesz -pesymistyczny?? , prowokacja,
czy moja poetycka alienacja?
piękny. podróż ku miłości czytam - jakiej...? "kocie
łby oblizują stopy i tak nic nie czuję", dlaczego?
dusza, nawet uwięziona, nie taki kalambur rozwiąże.
pozdrawiam+
biegniesz w ramiona aby poczuc radośc.....po drodze
zbierasz obojetnośc..i biegniesz...gdzie serce
poczuuje serce...niesamowity stan
ducha...pozdrawiam...
Pięknie , pięknie brawo...
Pożyczony uśmiech, obojętność, dusza w
szufladzie...smutne jednak jak częste przypadki w
naszym życiu