nie możemy się zobaczyć
nie możemy się zobaczyć
choć na tle klosza niebieskiego
wisi księżyc obserwujący mnie
Jego czasem
lecz nie widać wyraźnie
może to mara,
a może bojaźnie pokryły pyłem me szyby
i nie widać w całości odstępów
między zagubionym Nim
między wewnętrznym upojeniem
jeszcze nieupojonego
nie wypiliśmy kielichów rozkoszy
w tajemnicy ilzujonistycznego czegoś
ćwiartowanego dobami
i wyciem empatycznym wilków
a za oknem, oprócz deszczu, gradu
widać blask oczu, nieznanych mi dotąd
promieniejących od lustra niezliczonych
wymiarów
widać,
rozpościeram się na łonie
tego wszystkiego
nie dostrzegając skłonów niebiańskich
uśmiechów
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.