Nie piszę
Stanąłem pewnego razu
Przed lustrem
By profilaktycznie skontrolować
Własne chore ja
Odejść miałem
Gdy on oczko puścił mi
Dziwnie gały wybałuszył
Rozdziawił usta
Powiedział chodź
Napiszmy jakiś wiersz
Przecież wiesz że jestem
Tobą grafomanie
Następnego dnia
Musiałem sprzątać
Ostre kawałki szkła
Bez krwi się nie obyło
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.