nie pytaj
jak płaszcz na me ramiona
osnuło się niebo
przeszyte hukiem śmierci
od deszczu po wiatr
nie pytaj mnie gdzie miłość odeszła
dlaczego
tak dziwnie Bóg urządził
ten nasz słodki
świat
nie pytaj mnie o radość
która gdzieś pod płotem
w ramionach zwierzęcenia ciężkie łzy
wylewa
nie myśląc co jest teraz
a co wzejdzie potem
gdy kamień zacznie w smutku
uczyć się pacierza
głos tylko ciepłym rankiem
zapyta o życie
by jak bezpańskie echo uderzyć o skalę
miałeś w swych dłoniach przyszłość
beztroski człowieku
psułeś
powoli coś tak
doskonałe
Komentarze (3)
Ciekawy i poruszający wiersz.Pozdrawiam:)
Wymowny wiersz. Nie pytam, lecz rozmyslam.
poruszajacy wiersz, swietne zakonczenie.
pozdrawiam cieplo:)