Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Nie rozglądaj się, już nic dla...



Co tu wymyślić, żeby chwilą lśnić

Przez ostatnie ranki które witam prawie w nocy,
idzie luty, marzec wiem ze nie ja a koty
Ale podobnie się zachowuje, we łbie mi pustką wibruję
Kiedyś byłem żołnierzem w pułku samolotów myśliwskich, jako mechanik
miga 21,
często zgodnie z wymogami musiałem zdekompresować kabinę w której sam
siedziałem
Nadciśnienie i podciśnienie wywoływały we mnie wrażenie niemiły,
jakby w autoklawie, wyciągano ze mnie zamiast powietrza ostatki błąkającej się
we mnie weny
Od trzech dni jest kartka , lub ekran wiem jaki mam temat, piszę, piszę i po
chwili już Bolesława nie ma
Co napisałem to śmiech mnie dotyka, sam do siebie gadam, z ciebie kiep
nie poeta
Już mam pierwszą zwrotkę, już zaczyna się rodzić jajko, patrzę żółtko się wylało.
Mam taki kufer po babci ( umowny w komputerze) zostawiłam tam przez lata,
reszki tego, w co nawet dziś jako wiersz nie wierze
Tak sobie myślę, a z tym kłopot, nie tylko dziś co tu wymyślić żeby chwilą lśnić.
O miłości napisałem kilka set „dzieł” o mojej mieścinie również wiele, i tak
naprawdę wiem, ze nie mogę gnuśnieć przy białej kartce, gdzie jest data i
namalowane serce odręcznie
Wszystkie moje „dzieła” są ledwo zauważane i to nie jest dla mnie smutne,
ale ja sam na to patrzę, czytając się nudzę.
TY do mnie piszesz słowa które chowam w szkatułce w złotym rzeźbiona,
są słowa, są twoje prawdziwe i pseudonimów imiona, są i cyfry obok liter,
jest wszystko
Ja gdy pióro maczam w inkauście, często plamie kartę – to ostatnie dnie tyle są
co nic wartę.
Mam ogromne trudności ze spaniem, o 21: 30 lecę w nieznane a już o 23: 30
jestem zmęczono wyspany.
Zasypiam na chwil parę a to w pozycji klęku przed tapczanem, lub w fotelu.
Kiedy zbliża się godzina 4:0 rano, mimo zmęczenia już jestem szczęśliwy,
że nocy już nie ma.
Otwieram ,,kompa” ładuję się politycznie – pisze wiersz i odkładam i
czekam na godzinie 7:0 rano by wyjść pod byle pretekstem
(najczęściej po świeże pieczywo)
Zaczynam się bać nocnych godzin, wiedziałem że kiedy się kończy męska
młodość a ona trwa do 86 roku życia, to tak mówią, zaczyna się otwierać
czwarta kwarta, resztki wieku, i ja już trzymam ja za klamkę – zaczyna się
nowe, życie starcze .
Śmieszy mnie to, że jeszcze wczoraj 100 metrów przebiegałem w sekund parę,
a dziś po 10 metrach, czuje w nogach wodną parę. Staję wtedy, rozglądam się
wokoło, uśmiecham się do siebie i jest mi słabo w nogach –w sercu wesoło
Jutro pewnie tez nie będę poetą, prędzej, czy później powiem sobie – to już
nie to, poeto
Pozdrawiam – idę do szaf by nabrać na siebie ubrań w cebulkę, stanę już
sobie w kolejce dziś w nocy, przed kwiaciarnią, w piątek rano będę pierwszy,
z kwiatami do ciebie
Pozdrawiam - Bolesław (13 01 2024 – poniedziałek, nie trzynastego )

Autor: slonzok
Bolesław Zaja




autor

slonzok

Dodano: 2024-01-13 01:11:21
Ten wiersz przeczytano 299 razy
Oddanych głosów: 3
Rodzaj Rymowany Klimat Ciepły Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (1)

anna anna

fajnie o życiu w późnym wieku i o mękach twórczych.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »