Nie o to w końcu szło...
Solennie obiecuję,
Że póki starczy sił,
Niczego nie popsuję,
I w wierze będę żył.
Miewałem różne stany,
Tworzyłem czasem zło.
Lecz limit wyczerpany,
Nie o to w końcu szło.
Nie o to przecież chodzi,
By wzbudzać ciągle żal.
Dlaczego mamy szkodzić,
Wisielczy tańcząc bal.
Najwyższa przyszła pora,
Zakończyć głupią grę.
To była wizja chora,
Drażniona dziwnym snem.
Solennie, więc przyrzekam,
Że póki starczy sił.
Spokojnych lat doczekam,
I w wierze będę żył…
Komentarze (5)
Ot i piekne przyzeczenie:) wiersz jak piosenka, fajny.
Obietnica słuszna oby ją tylko dotrzymać. Pozdrawiam.
Nie pozostaje mi nic innego jak pogratulować wiersza
wspaniałej refleksji i poruszonego tematu wiary i
przyrzeczeń A z tym mamy kłopoty i różnie to bywa ...
Serdecznie pozdrawiam życząc radosnej niedzieli z
wiarą i dotrzymaniem składanych przyrzeczeń :)
Dobry wiersz i ważne przyrzeczenie.
Pozdrawiam.
Miłej niedzieli życzę:)
Bardzo poważne przyrzeczenie.Wiersz daje mocną
refleksję nie koniecznie tylko odnośnie wiary, ale w
ogóle odnośnie naszych przyrzeczeń. Gratuluję i
pozdrawiam milutko.