Nie uśmiechał się
Minęłam go dzisiaj
Szedł zatłoczną ulicą
Nawet nie wstydził się
Że w miejscu serca
Pozostała czarna dziura
Patrzył przed siebie
Nie zwrócił uwagi
Na dzieci biegające
U jego stup
Nie uśmiechał się
W ręku niósł bukiet róż
Już dawno przekwitłych
Powoli lecz głęboko zaciągał się
papierosem
Był przystojny i młody
Na ulicy zawrzał gwar
Tłum podniósł krzyk
A on szedł dalej
Jak gdyby nigdy nic
Kobieta, która była mi obcą
Szepnęła do ucha
To on ją zabił
To przez jego brawurę wyzionęła ducha
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.