Nie warto ze śmiercią stawać w...
Uważajcie na siebie....w wakacje...
Był słońcem roześmiany wrześniowy
poranek,
A spod przymkniętych oczu-czarnych
firanek
Łzy pożegnania spoglądały żalem...
Na blade lica jasny promień słońca...chylił
się
ku Niej jak by Ją wciąż całował...
patrzyła na Nią zieleń wokoło...patrzyło
niebo...
Lecz ludziom w wokół nie było wesoło...
Z milczącą twarzą...ach jak jeszcze
młodą,
wszyscy płakali...nie mogli się zgodzić z
tak wielka szkodą...
A śmierć z znienacka dostąpiła młodość
Dziewczyny...i po co teraz kazanie
księdza,
p co wymieniać Jej wszystkie czyny?
Teraz, gdy trumny zamykają wieko...
W niepamięć rzućmy złe chwile i dni...
Zachowajmy w sercu tylko te dobre sny...
Bo, po co płacz i żal...po co Jej bicie w
dzwony...
Patrz człowieku młody...i pomyśl....
Że ze śmiercią nie warto stawać w
zawody....
lepiej nie ryzykowac zbytnio....i wrócić w jednym kawałku...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.