Nie zaczynaj
Dawno Cię nie obejmowałam
poezjo
dziś wracając z pracy
zlizałam z nieba
kawałek błękitu
i po co?
po chwili spadł na mnie
rzęsisty
zimny deszcz
wiatr szarpał mnie
za włosy
i chciał porwać
do swego królestwa
pełnego przeciągów
mój głośny śmiech
wytrącił go z równowagi
i zawiesił
na nagim drzewie
i było ze mną
zaczynać?
autor
morgana
Dodano: 2011-11-10 07:11:18
Ten wiersz przeczytano 803 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (7)
psanie to mentalny/emocjonalny striptiz, czy warto?
okazuje sie gdy jest juz za pozno
Dziękuję:-)
Bardzo ciekawie napisany, zatrzymał... Pozdrawiam
serdecznie:)
Bardzo fajnie! Gratuluję odwagi! Pozdrawiam!
;-) uuu... az strach się bać ;-) bardzo fajnie morgano
:-)
Zrobilas poezji domek na drzewie,zamieszkala na
stale:)Pozdrawiam serdecznie+++
U mnie na odwrót to ja zaczęłam, czego sobie wybaczyć
nie mogę:)