Niebo, któremu zaufałam
Temu, który sprawił, że uwierzyłam...
Tłumiłam samotność wewnątrz swojej
duszy.
Motylim szeptem mówiło mi serce z cicha jak
bardzo potrzebuję brzmienia,
nieba, które pokocham, zaufam…
wciąż zamykając oczy przed tym co
czarowne,
drwiłam z blasków słońca które chyliły się
z niebios.
Pragnęłam tego, co w zasięgu wzroku,
wmawiając sobie, że inny los mnie czeka.
Niebem moim byłeś… lecz mówiłam, że
nie chcę. Kochając skrycie.
Obezwładniona chwilą, zaczarowaną
minutą….magią nocy-
podałam Ci dłoń moją, zamknęłam oczy,
uwalniając me myśli z przeszłości,
która tak bardzo dotknęła…
zostawiła rysę na tym co kształt ma
najpiękniejszy w talii czerwonych
kart…Serce…
wciąż słyszałam jego bicie i wołanie o
szansę.
Usłyszałam jak wybija rytmy, poczułam, że
przeszłość ulatnia się…
Jak bańka pryska, znika strach…
Gwiazdy wbijały się do okien, oświetlały mi
Twoją duszę i nagle….
Usłyszałam melodię Twego pulsu.
Roztrwoniłam czas, nie bacząc na to co
było, zraniło… Zaufałam.
Niebo przyszło do mnie, a ja oddałam mu się
bezgranicznie.
Dziś wciąż trwa magia owej chwili, nocy,
bez strachu.
Magia roztańczonych serc.
Komentarze (2)
cieszy oko me strapione historia uczucia jak z baśni
zwaśnionej. piękny utworek.
Wouw...bardzo podoba mi sie Twoj utwor,szczerosc
ubrana w piekne slowa-historia milosci...Pozdrawiam