Niekochane misie...
Przetnij raz żyletką tak
By krew płyneła długo
Misia weź i jego też
Okalecz tak głęboko
Śmiej się aż zobaczysz jak
Z guziczków lecą łzy szmaciane
Zobacz to i przytul go
I przeproś tak nieszczerze
Weź wzrór z nich -rodziców swych
Których łzy są fałszywe
A potem uśmiechnij się i obiecaj że
Już zawsze będzie dobrze
I przyrzeknij mu że nigdy już
Więcej tak nie zrobisz
Żyletkę weź i potnij znów się
Nie patrząc w jego ślepia
A potem marz że patrzysz w twarz
Tego misia z obrazka
Wiedz że miś twój nie smuci się
-on przyzwyczaja się do ciebie
Tylko czasem go boli to
Że z guziczków łzy lecą
Bo choć ząbki zaciska i piąstki
Ból i tak perełki wyciska
I marzy twój miś że to o nim śnisz
Że to jego w snach przytulasz
Więc nie mów mu
Że chcesz zamienić go
Na misia z obrazka
Bo skoczy kiedyś z dziestątej półki
W Twoim pokoju...
Ostrzeżenie te na poważnie weź
Bo niekochane misie kaleczą się
Cichutko marz o misiu...
Z obrazka dziewczynki
Z obrożą na szyjce...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.