nielojalność
tryskam miłością jak polny kwiat zerwany
bez płatków samotnie sypiający już
wróżyłam na nim piękny dzień o zorzy
zrzucający dyskretnie na ostrza noży
babie lato
wędrując pośród wód i mórz spoglądałam
na tonący w skałach kanion lazurów
przestworzy
oddychając czystym powietrzem
wydychanym z serca drzew
na głowie z białym welonem i koroną
przyozdobioną fragmentem ulubionej baśni
wzdłuż wysp idę dalej
a na pustyni tęskno mi, tęskno
chowam się w ciemnej chatce
wychodząc gdzieś w siną dal
po kolei gubię krok piaszczysty
czując jak wewnątrz mych dłoni toną
bezustannie
południowe motyle
i wypatruję czarownic
na tle różowych wciąż chmur
którym melodia zmierzchu
wydała się zbyt czarną
na tą bezwstydną godzinę bezsenną
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.