zwiędły kwiat
wybiła północ, czwarta część dnia,
na ulicach pusto, jak w czasie burzy dach
teraz bezludny
cień drzewa nieustannie powiększa się ze
zgonem promieni słońca,
ma wtedy może lepszy też widok na iluzji
fakt,
na której skałach cisza spokojem drga
wylewana dzbanami glinianymi
nad leśnym strumieniem i górskim zimnym
potokiem
nawet i późno już, choć po drugiej stronie
rozkwita gdzieś zachwyt poranka
dziwiących się wciąż parze oczu
ślad stóp odciśnięty ginący wśród ropuch i
króli w trawie zielonej
pamiętam śmiech
zdeptany zwiędły kwiat
i tam w pokoju bez ścian i okien siedzę,
myślę
czy Cię kocham jeszcze
czy miłość jest jedną z najtrudniejszych
nauk
Komentarze (1)
milosci nie da sie nauczyc .. to sie czuje to
przychodzi nagle i pozostaje na zawsze ...