Nieobecni
Przestaję pytać: Czyja wina?
Komu potrzebni wiecznie młodzi?
Nie chcę się wściekać i przeklinać,
sensu w bezsensie znów dochodzić.
Dał, wziął - bezwględna sprawiedliwość.
Gdyby to było takie proste,
lecz tu nierówno, a tam krzywo,
młody już odszedł, stary został.
Czy złość i smutek wreszcie zbledną,
gdy wątpliwościom powiem - koniec?
Może mi będzie wszystko jedno,
że chwytam pustkę w drżące dłonie?
Nie wiem, kto o tym zdecydował.
Pokora? Jeszcze nie potrafię.
Snują się myśli, plączą słowa,
a oni patrzą - z fotografii.
Komentarze (32)
pomilczę:(
Podoba mi się, taka szczera, bolesna refleksja nad tym
co jest, było... Nad sobą i tymi, co poodchodzili.
Nad sensem... bezsensem.
Bez pytań.
Pozdrawiam.
dobry wiersz - to smutne, o czym piszesz, ale sposób
przedstawienia tematu - bardzo mi się podoba.
przekaz ściska serce aż brak tchu
Nie umiem komentować takich wierszy, są dla mnie zbyt
bolesne. Przytulam Madi...
Och jak smutno i mi bo ze śmiercią trudno się
pogodzić zwłaszcza gdy młodość umiera :(((
Ciekawy refleksyjny wierz. Często nie zgadzamy się z
rzeczywistością, ale jesteśmy skłonni to zaakceptować.
Pozdrawiam.
Takie właśnie jest życie .. że stary musi .. a młody
może i nikt by z życiem nie chciał się rozstać .
Widze tutaj nie tylko refleksje o smierci, sporo pytan
o sprawiedliwosc a raczej o niesprawiedliowsc. Smierc,
ktora zbiera jeszcze kwitnace kwiaty. Serdecznosci.
Bardzo na Tak.
trudne pytania... po ludzku patrząc
trudno się z tym zgodzić...:)miłego
ich już tutaj nie ma, a my ciągle idziemy... do nich
Dobra refleksja skłaniająca czytelnika do
zastanowienia się nad zmiennością wartości pomiędzy
obecnymi a nieobecnymi.
Pozdrawiam:)
Twoj wiersz zatrzymuje, Madi, sklaniajac do refleksji,
tej glebokiej.
Pozdrawiam:)
za krzemanką... a jeszcze się nasuwa pytanie, czy
rzeczywiście o umarłych mówić tylko dobrze? czasem
pozostają w nas rany, które jakoś trzeba zaleczyć, ale
to tylko osobista dygresja; a wiersz ciekawy;)