nieoznaczony
Zlepków słów tak wiele jak wszechświatów
W miliardach nie istnieje w wielu jestem
szczęśliwy
I pisze o rozłożystych ptakach żebrach
parasolek
gwiazdach znanych tylko samotnym
astronomom
Co kulą implodującego gazu nadają smutne
nazwy
KY Cygni albo Zeta Orionis
Ktoś tam sprawiedliwie rozdaje
szaleństwo
Zasłania oczy jak mgłą z papierosów
czerwoną furią
Zębów wilgocią rozpaczy szczęście tez jest
wodospadem
oksytocyny gotuje się w nas próżnia
wewnątrz atomów
Pijani mężczyźni tańczą w moim domu
czołgają na kolanach
Do portu rozbujanych lóżek ciężko jest się
upić i zasnąć
wylądowania w głowie tłumaczą że wszystko
stracone
Zima brzmi jak wielkie kotły uderzane
ciężka ręka perkusisty
Zawarte w niej miesiące to puste zimne
dzwony
Komentarze (1)
Podoba mi się ostatnia zwrotka. Co do poprzednich to
mam mieszane odczucia.