Niepokonany, niepoko...
Przez pustynię, ocean, autostrady snów
do smaku słów kojących suchą duszę
na parapecie leżących z wolna o świcie
których boję się dotknąć by nie prysł
czar
utkany pajęczyną nadziei dzielonych na
czworo
z pod kołdry jeszcze zaspanej ciche dzień
dobry
na śniadanie pod niebem
pięciogwiazdkowym
na rosie czy dywanie ślady bosych stóp
kreślą atramentem słowa niecierpliwe
oczu zamkniętych wpatrzonych w dal
gdzie zniknęłaś za zakrętem bladych dni
gdzieś nie wiem nawet gdzie
zostawiła smutne deszczu krople
spływające po szybach bezwolnie
z tęczą czarno białą jak szalik
dziergany
z kolorów wspomnień w słońca brzasku
budzącym co dnia bukiet bez celofanu
niedowierzania z tęsknotą wplecioną
pomiędzy łodygi zielone wiosennie
malowane nieśmiałym optymizmem
który od lat testowany przez los
wciąż ślad uśmiechu nosi na twarzy
wymięty jednak niezłamany
z korzeniami zatopionymi w skale
niestraszny świat
ani tęsknoty oczekiwanie
na uśmiech swawolny uroczy
dnia jutrzejszego
zapewne piękniejszego.
Komentarze (2)
marzenia jak mgiełka-wiersz który warto przeczytać
Piękny rozświetlony bukiet słów o ciepłych barwach
Marzenia płyną subtelną mgiełką aby nie spłoszyć czaru
zjawisk które mogą nadejść Wiersz refleksyjny Podoba
mi się to rozmarzenie Pozdrawiam serdecznie