Nieproszone ...
Otworzyłam oczy
i wdarło się nieproszone
do mojej ciemnej dziupli
Precz! krzyczałam
ale chyba za szaro
Puściło do mnie zajączka
kusiło tęczowymi refleksami
muskało wargi wargami
Goń mnie! wesoło śpiewało
bliziutko mnie
na dotyk się zasiedziało
Zasiedziało
by rozkochać
w cieple swego istnienia
Zasiedziało
lecz zgasło
nie dotrwawszy spełnienia
Słonko
Komentarze (2)
Śliczny...już od paru dni co chwilę do niego
powracam...na mojej poduszce też czasami nad ranem
przysiada słonko...mimo, że niebo za chmurami...
A słonko jak to słonko_ w swej wędrówce zagląda,
nieproszone, w ciemne kąty. I rozbudziło nadzieję.
Ale- słonko m u s i zajść. Powinna zostać nadzieja.
Obojetnie o jakie zachodzenie chodzi. Zostać przy
nadziei.