O nierównej walce z wiatrakami
Drogi przyjacielu najszczerszy
Tyś mnie od dawna jest wierny
Jaśnie Panie, rycerzu błędny
Tyś z rycerstwa najdzielniejszy
O, prowadź mnie na barykady
W blasku księżyca lśniącej zbroi
walczyć chcę z każdym kto się nie boi
hańbić imię Pani bezczelnie da rady
Najmilsza, najzacniejsza Pani
Wspomóż mnie gdy jadę na wiatraki
Wznieś modły za me silne barki
by nikt mego serca nie zranił
Będę dzielnie szukał przygody
Będę bronił niewiast i ich cnoty
Tak jak barokowe donkiszoty
Nie dam na prostactwo żadnej zgody
Komentarze (2)
Postawiłeś sobie trudne zadanie, porównywalne do walki
z wiatrakami, ale jeśli jest ci z tym dobrze nie
rezygnuj przy pierwszym niepowodzeniu.
Spóźniłeś się o więcej niż pół wieku. Już nie
znajdziesz cnotliwej człowieku. Teraz rycerz toczy
boje, gdzie na godziny wynajmują pokoje.