nierówno
czy taki sufit
w nieba błękitach
mógłby radośnie
rankiem mnie witać?
tuż za firanką
stoi drabina,
mały remoncik
zaraz zaczynam.
pokój maciupki
nie ma co smucić,
nawet drabina
się nie przewróci.
dałam zajęcie
myśli motylkom
złączyć kolory
pędzlową chwilką.
od tamtej pory
już przyznam się tu,
mam pod sufitem
niestety fiu bździu!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.