Niewydojone krowy.
Nienapojone
niewydojone krowy
zapomniałam o czymś?
Sen jak sen
mara, może wiara?
A może to tylko
przeszłość się stara
nie zagubić tożsamości.
Życie z takich cegiełek
buduje dom.
Mój już stoi.
Teraz tylko pilnować
by nie popadł w ruinę.
Modlitwą usuwam
najmniejszą rysę.
nic innego
już mi nie zostało.
Komentarze (8)
Wiersz przypominający lata mojej młodości.Bardzo
ładny,ujęcie prawidłowe.Dziękuję za wspomnienia.Gorąco
pozdrawiam.
I moje lata z dzieciństwa. Pozdrawiam Kryha
Krowy na czas trzeba doić.
Przypomniałaś mi moje młode lata.
Wspomnienia bez przerwy wracają.Też mam teraz swój dom
i rysy likwiduje.
Pozdrawiam
Payu no popatrz w tytule mam dobrze. Końcówka jeszcze
mi coś chyba szwankuje.
nienapojone, niewydojone- chyba tak?
Proste strofy, takie jak codzienne życie, bez
fajerwerków.
Dobry klimat.
Miłego dnia
Dziękuję Krzemanko, tak czułam że coś z tymi rysami
jest nie tak.
Ładnie ujęta myśl, aby dbać o to, co się posiada. Moim
zdaniem wers:
"Modlitwą wzmacniam
najmniejszą rysę."
brzmi dziwnie napisałabym raczej "likwiduję" lub
"usuwam" chociaż domyślam się, że autorce chodziło o
wzmocnienie ścian. Możliwe, że nie odczytuję jak
należy. Miłego dnia.