Niezły bigos, czy kiszony interes?
„Kiszenie kapusty” –
prosty miał być temat.
Wierszyk cóż, jak każdy, nie żaden
poemat.
Niewinna dziewczyna nogi pilnie moczy,
podwija spódniczkę, spiesznie spuszcza
oczy.
Zapachy znieść musi, sok ziębi okrutnie,
przytupuje boso, co chwila przycupnie...
Stopkami małymi pilnie gniecie miazgę,
w beczkę kładzie ciasno, zważając na
drzazgę.
Jeszcze workiem soli przesypać potrzeba
zimę srogą zniesie, nie straszna już
bieda.
Co? Pomyłka jakaś? Nie wiem, o czym
mowa!
Nie o tym kiszeniu była ta rozmowa?
Przecież o kapuście słuchałam wykładu,
znałam opowieści z dawnego przekładu.
Beczka, sól, kapusta i że, w kącie
stanie.
Z całym tym kiszeniem wielkie
zamieszanie.
Ach........ to była sprawa interesów
właśnie?
„Ukisić kapustę” - nim konto
wygaśnie.
Komentarze (12)
Puenta Bello zabija na miejscu:). Bardzo ciekawy
"wierszyk, nie żaden poemat"
wierszyk super, a tak naprawdę to się przyznaj nam że
nie z przekladów znasz kiszenie kapusty, opisałaś to
tak jakbyś Ty tą panną była, haha.))
Kiszenie na wesoło, a ten sok to rzeczywiście ziębił
jak diabli, pamiętam z daaawnych czasów
Fajny figielek na końcu:)))))
Świetny z poczuciem humoru, uczący kiszenia kapusty
:-)
Niezły "bigos" z tego wiersza, w dobrym tego słowa
znaczeniu:)
Oj zapachniało "skiszoną" jakąś atmosferą, fajny
podtekst...często tak"kisimy" się ale czasem nie
wytrzymujemy już zapachu tej kapusty :)
wierszyk-cacuszko , brawo Basieńko
krotochwilnie i wesoło "kapustę " ....sie kisiło ..
brawo Jagódko... :)
niebardzo wiem o co chodzi w puencie... chyba nie o tą
kapuste chodzilo;)moze jeszcze sie nie dobudzilam ale
poczatek fajny:))
Moze i jedno i drugie .Mnie ta kiszona kapusta
przypomniala rodzinny dombabci i beke kapusty w
piwnicy Pozdrawiam swiatecznie
...już wiem dlaczego ja tak lubię bigos....
och, Basienko...dzięki za ten uśmiech z samego
ranka....taka "kapusta" przed świętami przydałaby
się...nawet nie jedna beczka....