Nigdy
Złapałem je mocno
Co raz coś próbuje mnie od niego
oderwać.
Lecz ja śmieję mu się w twarz,
I nie puszczam.
Zgniły mi już palce,
A ścięgna zamieniły się w powykręcane
sznury.
I mięśnie zastały się.
Nigdy się Ciebie nie puszczę!
Słyszysz Życie! Nigdy!
Chyba, że ktoś odetnie mi dłonie,
Odetnie mi je kosą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.