Nijak
Napisany chwilę przed opublikowaniem, bez poprawek. Pozdrawiam.
Nijakie uczucie w jesienne wieczory
dotyka mnie codziennie jak wiatr.
Nijakie spojrzenia ludzi z ulicy
spieszących się ogarniają złowrogo.
Cisza i ciemność dopada mnie w nocy
kiedy nie mogę się przed nimi bronić.
Bezradność nijakość mocno odczuwam,
gdy widzę czyjeś nieszczęście.
Chciałbym pomóc w potrzebie
jednak nie mogę gdy ktoś mi zabrania.
Nijakość, czymże jest ta piekielna
zrodzona z niepożytku choroba?
Nie wiem jak jest zapobiec
proszę... pomóż nie utonąć.
Komentarze (8)
nijakość to nie choroba tylko zachwiany stan umysłu i
ducha, który powróci do normy kiedy minie jesienna
szaruga
przesyłam garść złotych promyków :)
a może spróbuj ..wyprostować dłoń i podać drugiemu
człowiekowi .. mimo choroby uśmiechnij się chorobę też
można pokochać wtedy żyje się o wiele lżej ..
zaakceptuj siebie a przyjaciela ujrzysz wnet ..
Nie pozwalać SOBIE na bylekakość- to pierwszy krok by
wyjść z nijakości.
trzeba wybierać z życia wszystko co ma jakiś sens,
pozdrawiam optymistycznie
Nie. To nie prawda. Nic nie jest nijakie. Wszystko
jest jakieś. Tylko spojrzenie nasze na to co wokół
zmienia się zależnie od sytuacji w jakiej się
znajdujemy.
Zwlaszcza gdy dopadnie nad choroba jesteśmy uziemieni
nie mamy swobody ruchów wtedy za te nijakosc z ulicy
oddalibyśmy wiele.
Pozdrawiam.
Niby nijak, ma jednak jak, tak fajnie
Zycie jest śmiertelną chorobą,
nie szukajmy innych bo szkodzą.
Taka nijakość nas otacza, ale i właśnie pozwólmy sobie
czasami wtrącić to małe słówko. Zrewidujmy, własne
postawy wobec drugiego człowieka, świata i nas samych,
wtedy z pewnością obudzi się w nas siła i chęci aby
zmieniać tę nijakość, pomimo wszystko. Nie damy
peelowi utonąć.... Serdeczności Autorze.