Nikt mnie juz nie uratuje...
Nikt mnie już nie uratuje...
Pozostawiona na wierzchołku góry
lodowej,
Otoczona mglistymi obietnicami,
Na swego anioła stróża przerażona
patrzę.
Łzy me wyśmiewa śmiechem opętanym,
Szaleństwo ma w oczach czarnych.
Opadłam na kolana.
Błagałam!
Krzyczałam!
O litość prosiłam...
A on-
Machnął skrzydłami
I zostawił
Nad tą przepaścią...
Samotną...
Nikt mnie już nie uratuje...
Komentarze (7)
Na taka czarna rozpacz to i czas niewiele pomoze.
Tylko milosc moze uratowac:)Wzruszajacy wiersz+++
Jedno tylko bardzo jest cenne, a to: pędzić życie w
prawdzie i sprawiedliwości, w życzliwości nawet dla
kłamców i niesprawiedliwych.
wszystko ma swój koniec i góra lodowa też, roztopi się
od gorącej Twojej miłości...
Tylko czas - uśmierza ból. Wiersz wzrusza i nastraja
bardzo nostalgicznie. Pozdrawiam serdecznie.
Piękny,...sercem pisany...Tulę Twój ból w milczeniu...
Witaj...smutek rozpacz tyle w nim bółu.pozdrawiam
serdecznie+++
Spodobał mi się układ pętli : nikt mnie już...
Wiersz bardzo wyrazisty, osobisty.