No i uciekła nam ta miłość...
* * *
No i uciekła nam ma ta miłość.
Może za ciepłe było lato?
Albo za mało miała deszczu
jak krzak konwalii na balkonie?
Albo przypadkiem inne dłonie
dotknęły Twoich nazbyt mocno?
Zauważyłem to w tramwaju.
A może wcześniej... sam już nie wiem..
Spojrzałem jakoś tak na Ciebie
a Ty patrzyłaś gdzieś daleko
ale nie na mnie,
tylko obok.
I pomyślałem sobie wtedy,
że nawet będzie trochę szkoda.
Przecież podobne mamy oczy,
myśli te same i marzenia,
Razem lubimy te chodniki
Gdzie więcej cienia....
.........
Najbardziej szkoda mi kasztanów.
Tych czarodziejskich - z naszej ścieżki
Gdy źle nam było albo smutno
rzucałem je przez lewe ramię
(zawsze się wtedy uśmiechałaś)
i zamykałem Cię w ramionach
a nasza złość niedokończona
pozostawała gdzieś,
za nami..
Dziś w naszej torbie z kasztanami
znalazłem na dnie tylko jeden.
Tak jak ostatni pocałunek
Okruszek Ciebie.....
Jak dobrze, że za oknem jesień...
Schowam go za upadłe liście
może ktoś ładnie zakochany
Wśród kilku innych go podniesie?
Nie pozna, że był używany?
I podaruje swej dziewczynie
Tak jakby nigdy nic nie było
By miała szczęście
nowa miłość...
Kochani, dziękuję wam za "trzymanie mnie za rękę" w mojej nowej "radiowej" roli... Robert
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.