Noc powyborcza
- Tusk dał mi flaszkę żubrówki, to dobra,
lecz mocna wódka –
Prezydent stanął na baczność, w słuchawkę
coś dukał cichutko
I księżyc płynął za oknem pomarańczowym
lampionem,
A on coś mówił o Lwowie i cały się robił
zielony.
Gdzieś w niebie się Pan Bóg uśmiechał i
rżały chóry cherubów...
A może to nie był prezydent? A może to był
król Ubu?
Złociste gwiazdy świeciły jakąś dziwaczną
mandalą
I tajniak się skradał ulicą – prywatnie –
za jakąś lalą.
A jeszcze dalej za Wisłą, w uliczkach na
brzegu praskim
Zamaskowany policjant gonił złodzieja bez
maski.
Nikt nie wie, skąd przyszła muzyka: gitary,
flety, czynele
I dzwony. Dzwony dzwoniły w rozświetlonym
kościele.
I jeszcze jakiś saksofon, marimba, organy,
altówka...
A może to tylko fantazja? A może to tylko
żubrówka?
Komentarze (20)
Hahahaha - przecież to były tylko żarty, a może to
kabaret w nowym powiewie demokracji? Bezpieczeństwa to
nie wróży. Udanego weekendu z pogodą ducha:)
i jeszcze po plecach Cię poklepał.
Fantastycznie! :-))))))))))
I rzekł król Ubu - *A znaczyć to ma wszystko, że ja tu
rządzę demokratycznie!*
Bardzo lekkim piórem wiersz pisany, dobrego dnia
życzę.
Oddaję głos,super:))