NOCNE RACHUNKI SUMIENIA
Zapalam papierosa
wypuszczam szarą minutę mego życia
wypijam wina łyk
i wpatruję się w tą chwilę
taka zwykła, prosta, niewinna
a jednak czuć zapach zbrodni
wypełnił się on w całej pustce
doskonałości, która tu panuje
Spoglądam na rozrzucone książki, papiery i
znicz
taki piękny, posrebrzany
widać na nim wosk od świec
trochę go zaniedbałam
Tam dalej upadłam
nie, to moja duma, moja cnota
i sprawiedliwość upadła
przykryłam je moim fioletowym płaszczem
muszę kupić sobie nowy
dziura od papierosa
niebezpieczny nałóg
niszczy wszystko co tylko dopadnie
może zacznę palić nago
skórę można przykryć szmatami
A pięć bosych stóp dalej
zabiłam moją nadzieję na wiarę
każdy chyba zatraca się w dekalogu
lecz ja w tamtej chwili
zaczęłam wątpić już we wszystko
Moja bielizna
koronkowa, blado czerwona z czarnym
wstążeczkami
urzekła mnie wisząc na wieszaku,
na śmierdzącym bazarze
teraz leży bezwładnie na ziemi
Jutro będę musiala posprzątać
nie lubię tego
to takie codzienne, monotonne
po prostu nudne i niepotrzebne
ale tak zostałam wychowana
to jest niestety silniejsze ode mnie
Pusto
Pusto w mej ludzkiej duszy
lecz efekt niewielki
jedynie czuję parę gram boskości mniej
Papieros skończony
wina brak
myśleć już nie ma o czym
idę
tak gdzie zbrodnia głośno chrapie
Komentarze (6)
coś się zaczyna i coś się kończy. Papieros dogasa
kieliszek pusty a pomiędzy początkiem a końcem szarość
urozmaicona filetem płaszcza. Całkiem dobra
kompozycja. Pozdrawiam
Dramatyczne...
Dałabym "w tę chwilę" zamiast "tą".
Bardzo obrazowo przedstawiony wersami wiersz, podoba
sie.
+
bardzo sugestywnie napisane, aż ciarki po plecach...
Uciekaj od takiej miłosci!Bardzo dobry wiersz!+++