None but my own
(nikt prócz mnie samego)
Wybuchem strzelby pozwól zabrzmieć samobójcy po raz ostatni, trująca krew spopiela Twoje ciało. Ja nauczyłem się przyjąć to uczucie, jestem tak samotny. Z czasem weźmiesz mnie więcej i więcej, nasza miłość wzrośnie z każdą dawką. Więc łyknij tego, więc wstrzyknij to! Ukrzyżowałaś mnie w swoim własnym piekle, nie mam już swego życia, jestem Twoim niewolnikiem łez. Moja miłość pali się jak wygasająca żarówka lampy na dworcu PKP - cichutko migocze by zaraz zabłysnąć po raz ostatni - niezauważona. Tęsknota ożywia czas wydłużając jego końce poza krańce życia. Stałem się zimnym ciałem, przyzwyczajonym do tęgich batów miłości. Więc teraz jestem w twoim ciele. Jestem tym, co pomoże uśmierzyć twój ból. Złap mnie za rękę - poprowadzę Cię w stronę prawdy. Zedrzyj ze mnie smutek! Twoje usta sprawią, że to co usycha znów ożyje. Obudź mnie zimnym prysznicem pocałunku, bo wierze, że tak jak ja Ciebie, Ty kochasz mnie…
Cichutko marze, że o mnie myślisz kochanie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.