nowy powiew
z deszczu pod rynnę trafiam
znów niedobrze
po burzy- owszem- cisza nastała
lecz ona życia nie napędza
na tym morzu brak techniki
jak przed laty jedynie samotne żagle
wielu rzuconych na ocean
którym brak intuicji
w szaleństwie zatapiając swój okręt
inni o skały rozbijają
a ja?
dwunasty rok na oceanie
i choć sam
doświadczenie szlifuję co roku
wiedząc już jak ustawić żagle
by chwyciły wiatr i chwytają już
sunę powoli ciszy umykając
oblizuąc stare rany
co już bliznami zarosły
zostawiając przypomnienie w ostrzezeniu
na przyszłość
nowy kierunek obieram
ku życiu
mimo iż lata upłyną nim port osiągnę
nie zwariuję
nie zatonę
dopłynę choćby resztką życia i sił
pełen dumy i honoru
nie poddając się ngdy
bo nowy powiew mnie znów prowadzi
Komentarze (3)
nowy oddech, nowa siła. bardzo się podoba ;)
po każdym upadku najważniejsze wstać i iść dalej -ku
miłości-ku nowemu -ładny wiersz -pozdrawiam
i niech Cię ten nowy powiew prowadzi ku
dobremu...ciekawy wiersz...pozdrawiam