Obled
Chyba plyne tam gdzie wszystko sie
konczy...
...i nie wiem co chce...
jakis dziwny bol w mym sercu pustke
saczy...tak wielki,ze placz
niestraszny...
chyba biegne tam gdzie sens nie zna
swiatla...i swiece pogaszono...
kazdy dzien niby sie usmiecha...majac kolor
radosnych porankow...
usmiecha sie...gdy patrzy w piekne
oczy...wybujale jak platki kwiatow we
wlosach nimfy wodnej...
...ona nie ma lat...
chyba swiruje w strone mrocznych
budynkow...gdzie nie ma klamek...
zmyslowo pokoj wynajac chcialbym...
byc sasiadem Boga...wypic z nim cos na
zdrowie...
chyba jednak plyne tam gdzie wszystko sie
konczy...
bo Bog zaprasza...
ciezko lekko zyc...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.