Obraz po bitwie...
Zapach prochu roznosił się dookoła,
jakiś jęk, ktoś kogoś wołał...
Czułam że żyję, mam jeszcze siłę,
Otworzyłam oczy mimo że krew ze
mnie broczy...
Tuż obok mnie leżał mój przyjaciel,
Biedak głowy nie miał...
Leżała przy moim ramieniu,
Jego oczy prosiły nie zostawiaj mnie mój
przyjacielu...
Myślami wodziłam, kto przegrał a kto wygrał
?
W pewnym momencie poczułam czyjś wzrok,
Wiem kto to - tak patrzy złowrogo,
Przyszła i po mnie...
Dlaczego tak szybko, takich jak ja tu,
jeszcze wielu...
Stanęła nad głową, spojrzała w oczy,
Kosę już przygotowała aby żniwo
skosić...
Ja spojrzałam wściekła i krzyczałam!
Precz !!!- jeszcze czas na mnie nie
przyszedł,
Pomału wstałam, mimo że nad polem,
Stado sępów krążyło kołem...
Zwyciężę pokonam ją -
Wrócę do domu i dziecko urodzę,
Aby ono mogło tu przyjść i tę bitwę
dokończyć!
Komentarze (1)
I przesłanie pradawnego bohatera trafiło do Ciebie.
Bądź pozdrowiona, a śmierć kiedy indziej zabierze to
co jej.
Azsmarel.