Od lasu do sosu...
Pierwsza próba haiku - 4,6,4
przedpołudnie
koniec grzybobrania
czas posiłku
noc bezsenna
bolesna niestrawność
sygnał erki
ruch wahadła
przerywany oddech
trud medyków
w dwa dni potem
cisza w monitorze
epitafium
autor
_wena_
Dodano: 2014-08-24 14:04:17
Ten wiersz przeczytano 2997 razy
Oddanych głosów: 70
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (77)
i tak bywa pozdrawiam
a może zupa jagodowa:):):)
tak zapomnienie
wiele szkód ma
jak też pomoc
choć reanimacja
nie zawsze życie daje
jak tez borowik
podobny jest do szatana
a szatan jak szatan
bobków laurowych
w sosie nie lubi
jak w ustach goryczy
tylko smaku
co w szklance też wypijesz
jak zupkę czekoladową
co czarniną się zwie w:)
mięsko się spaliło...to może chociaż sos z
borowika??;) bardzo mi się podobają
miniaturki:)pozdrawiam ciepło:):)
Nieraz dzień zaczyna się pechowo
i wszystko się wali, takie to już nasze życie, musimy
umieć sobie ze wszystkim radzić. Pozdrawiam serdecznie
i przesyłam uśmiech.
Innym razem sos się uda i na weselu też zatańczysz,
powiesz huraa!!!
Życzę dni pełnych optymizmu.
Miłego wieczoru.
ciekawie i mocno zaskakująco...
I tak też bywa:-) Pozdrawiam Weno
kiedyś na wopistów mówili borowiki,
a ofiary losu na pewno się często
trafiały.
Pozdrawiam serdecznie
wszystko na opak:)pozdrawiam:)
Ciekawe obrazki,kojarzące się z haiku...
Borowik chyba najbardziej mi przypadł do gustu:)
Pozdrawiam serdecznie Wandziu:)
Sromotnik pomści kuzyna borowika;-> Pozdrawiam:)
dobre miniaturki z życia wzięte ...oj znam te borowiki
szatańskie ...
pozdrawiam :)))
Takie to już życie. Pozdrawiam
do Lasa - bo to przydomek króla Leszczyńskiego
przecie:)