od świtu do świtu
Słodyczą mych dłoni pieszczę błękit
nieba
powiewem wiatru układam twe włosy
kroplą deszczu roszę aksamitne ciało
ciepłem poranka eros - nas unosi.
W rozkoszne stany miłosnych przestrzeni
skryci przed światem w pierzastych
niebiosach
jak spragniony wędrowiec szukam kropli
życia
spijam krople życia, płynące po
włosach.
Dwa ciała w jednej splecione rozkoszy
kołysząc się poznając uroki dotyku
głaszczesz czar mych ramion ja głaszczę twe
włosy
przez ten czas nam dany, od świtu do
świtu.
A świtem dnia nowego wtuloną w ramiona
uniosę cię najdroższa w ocean zieleni
zanurzeni w falach traw mokrych od rosy
wrócimy na niebo i tam zostaniemy.
Komentarze (4)
Piękny rytmiczny wiersz...
Myślami swoimi pieszczę błękit nieba, słodkie dłonie
nie sięgają zenitu.
Wiersz może się podobać Delikatny erotyzm Plus
Pozdrawiam
oj powiało erotyzmem na dzień dobry... i fajnie :),a
co na to adresatka wiersza ?