Od wczoraj dużo nas już dzieli
Od wczoraj dużo nas już dzieli,
Przyznaję się do swojej winy.
Osobne łóżka, skład pościeli,
Wspólne są tylko słowne drwiny.
Poszliśmy razem na przyjęcie,
Grono mieszane, różne typy.
Miałem u kobiet spore wzięcie,
Dopadły mnie jak wirus grypy.
Gorączką zdjęty piwnej woni,
Muzyką żywą kołysany.
Przestałem męskość własną bronić,
Stając przed faktem dokonanym.
A te kuszące nawet były,
Ponętnych kształtów spore stada.
Jakie mi w życiu się nie śniły,
O których mówić nie wypada.
Nie mogłem sprostać prącej woli,
Łatwo uległej wstrętnej chuci.
Wiem, że zniewaga bardzo boli,
Lecz jak mam teraz czas zawrócić.
Przyznaję się do swojej winy,
Odrzućmy to, co ma nas dzielić.
Przyjmuję słów rzucanych drwiny,
Do wspólnej wróćmy już pościeli…
Komentarze (5)
taaa... nie tak szybko ten powrót, bo grzech zaiste
ciężkiego kalibru... fajny wiersz :-)
Człowiek popełnia w życiu błędy, za które potem słono
płaci, lecz jeśli ona prawdziwie kocha, to z czasem
pewno Ci wybaczy:))
Wiersz ładnie napisany, treść bolesna dla autora, ale
co użył to jego i tu jest pytanie czy warto było,
pozdrawiam.
Wiersz mną dwa klimaty. w pierwszej części dramatyczny
i pesymistyczny facet był tylko facetem, a w drugiej
ciepły-bo facet chce być znów mężem. Bardzo mi się
podobał(znaczy wiersz nie facet, he he).Pozdrawiam
jak do wszystkiego... potrzeba czasu...ale trzeba
przyznać się do winy... okazać skruchę...wiersz
wyszedł ładny z ludzkiej niedoli ...pozdrawiam