Oda do bólu
Dla tych, co mnie zranili... A jest ich sporo...
A ja mam już dość
żyletki, ludzi, cierpienia,
więc chyba wezmę tabletki,
bo nie mam nic do stracenia.
I spojrzę w oczy śmierci,
idącej z kosą z mozołem.
Umierając zasnę powoli
śniąc o byciu aniołem...
Zrobię to raz a porządnie
i na nagrobku krwią własną napiszę:
'To koniec! Nareszcie! To koniec!'
I Bogu usta zamknę, głody diabłów uciszę...
Nie martwcie się... Niedługo o mnie zapomnicie... Usunę się wam z drogi... Na wasze życzenie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.