Oda Do Umysłu Pięknego Jak Przyroda
...Aldar...wrócił...
Zamknięta w pustce
w błogostanie, myślę
Ile istnienia marnuję
wkładając w łzy kawałki duszy
Ile okruchów, czy serce mi się kruszy?
Ile gwiazd, tyle chcę ciebie
ile okruchów potrzeba by być w niebie
Tyle ziaren piasku przez palce mi
przeleciało
Umarło tyle liści a ja chcę nadal by
umierały
Muszę być człowiekiem w uczuciach
niestałym
Szukającym wciąż nowych okruchów dusz
Odrzucam ciało by myślą żyć
Gdy ona zanika
Nie chcę dalej zwykłym być
Okruchem
Swojego serca i kawałkiem swojej duszy
błąkającym się po pustce bezcelowo
oglądając się za fałszywymi ognikami
Błękitnymi obłokami pędzącymi
gnębić liści społeczności
Pozbierane przez iskierkę wiatr zmęczoną
wianiem głupców tam gdzie koniec
płatków róż czerwieniejących
gdy zobaczą ciebie
jako przebłysk na pyszniącym się niebie
zielonością oceanów
tańczących w rytmie ziemi
łapiącej ostatnie oddechy kurzu lat
minionych i splecionych warkoczem
związanym wstęgą zapomnianych chwil
pochłonięty wodą stworzoną z pamięci
wijącą się wsród umysłu gór spieniona
wciąż szuka nowych dróg
prostych, żwirowych, usypanych ze snów
i gubi się w gąszczu emocji
ich czar zasłania mgłami mlecznymi
każdą z tych pięknych dróg
zsypanych przez losy przychylne
pędzące ponad bramami
niedościgłe przez straceńców ziemskich
niewinnych przed niebiosami
Trwaj wieczna męko, o trwaj
Bądź mym drogowskazem do raju bram
...w przygotowaniu Oda Na Jego Powrót...
Komentarze (1)
rób wszystko, by zmarnować jak najmniej życia...